*Oczami Piotrka*
~Następnego Dnia~kiedy się obudziłem Iza jeszcze spała wtulona we mnie, postanowiłem jej nie budzić i tylko leżałem obok niej i patrzyłem jak śpi. Nagle przypomniało mi się, że powinienem już być u chłopaków. Popatrzyłem na nią i zauważyłem że już nie śpi i na mnie patrzy.
- Hej księżniczko. -uśmiechnąłem się do niej .
- Nie nazywaj mnie "księżniczka" ! - powiedziała z oburzoną miną.
- Ale dla mnie zawsze będziesz moją księżniczką. - pocałowałem ją, a ona szybko odwzajemniła mój pocałunek. - Kocham Cię. - wyszeptałem jej do ucha.
- Ja Ciebie też. Ale teraz wstawaj, bo dzisiaj wyścig. - wyszczerzyła się.
- Ale ja dojadę do was później.- powiedziałem ciszej.
- No zgoda.- powiedziała i wstała z łóżka i podeszłą do szafy. Wyciągnęła z niej jakieś ciuchy i poszła do łazienki.
*Oczami Izy*
Wyjęłam z szafy czarne rurki i czerwoną bokserkę i czarną bandankę i poszłam wziąć prysznic. Siedziałam w łazience około 30 minut, jak wyszłam Piotrka już nie było. Zeszłam na dół i nie miałam zbytnio ochoty na śniadanie, dlatego wzięłam jabłko i poszłam do salonu, gdzie już czekali na mnie rodzice.- No nareszcie. - powiedział tata. - Idźcie już z mamą do samochodu, a ja za chwilę przyjdę.
Zrobiłyśmy jak kazał po chwili do Auta wszedł tata. był ubrany tak jak ja. Z resztą mama i Michał też to była przecież rodzinna tradycja, ale on nie jechał z nami bo zawsze był wcześniej na torze i obserwował zawodników.
Jechaliśmy chwilę w ciszy, potem ja włączyłam radio. Akurat leciała piosenka "David Guetta & Showtek- Bad ft. Vassy", zaczęłam sobie nucić pod nosem, a po jakimś czasie dołączył do mnie tata, tylko że mój tata nie nuci tylko od razu można to nazwać wyciem. Na tor dojechaliśmy w świetnych humorach, wysiedliśmy z auta z uśmiechami na twarzy. Mama poszła sprawdzić jak zawsze co robi Michał, a ja poszłam z tatą na tak zwany przez niego 'obchód'. Zwykle on rozmawiał z zawodnikami, a ja stałam obok i się nie odzywałam. Cały czas stałam i szukałam odpowiedzi na pytanie "Dlaczego Piotrka jeszcze nie ma?". W pewnym momencie moje rozmyślania przerwał tata, słowami:
- Chcę, żebyś kogoś poznała.- powiedział patrząc na mnie.- To jest Kamil, syn mojego dawnego kolegi z toru.
- Miło poznać. - powiedziałam patrząc w jego niebieskie tęczówki.- Jestem Iza.
- Mi również. - uśmiechnął się. Miał kruczo czarne włosy postawione na żel i niebieskie oczy.
Byłam już przyzwyczajona do tych całych szopek przed wyścigiem. odwróciłam wzrok i spojrzałam na niebiesko-białą Yamahę.
- To twoje cudeńko? - zapytałam z uśmiechem.
- Tak moje. - wyszczerzył się.
- Jest super. - wyszczerzyłam się.
- Będziesz chciała sę przejechać po wyścigu?- zapytał dalej się szczerząc.
- Zastanowię się.- uśmiechnęłam się i poszłam w stronę rodzinki, która już na mnie czekała.
----------------------------------------------------------------------------------
No to mamy rozdział 6. :)
Pozdrawiam. ;)